Medycyna klasztorna „Wiosenne kuracje ziołowe ” część 1

Wiosna to szczególny czas, gdy przyroda budzi się do życia po zimowym odpoczynku. My, jako jej nieodzowna część również podlegamy tym odwiecznym prawom. Choć nie puszczamy soków jak w przypadku drzew to jednak wielu z nas odczuwa wzmożone działanie, a w tym pobudzenie naszego organizmu. Organizm stale podejmuje nowe wyzwania. Jesienią, gdy skrócił się dzień, a ekspozycja na słońce była mocno ograniczona ulegaliśmy stanom osłabienia i depresji, wiosną zmienia się to i zaczynamy nabierać energii by z pierwszymi promieniami majowego słońca nabrać wigoru i ustabilizować naszą energię życiową na czas letnich „podbojów”. Jesienią, a w szczególności zimą nasza dieta staje się uboższa w owoce, warzywa, dla wielu z nas tłustsza, bogatsza w węglowodany i bardziej przetworzona przemysłowo, co mocno ogranicza podaż ważnych makro i mikro składników w tym czasie. Taka dieta mocno wpływa na nasz układ odporności, wzrasta predyspozycja do chorób przewodu pokarmowego tak od strony zapalnej jak np. wrzody żołądka, dwunastnicy, woreczka żółciowego czy jelit w tym uchyłki, ale także od strony wydolnościowej. Tłusta i bogata w węglowodany zimowa dieta polaka może powodować, że nasza wątroba jak i trzustka czy jelita stają się ociężałe i leniwe w swej wydolności enzymatyczno – trawiennej. Przybieramy na wadze, dochodzi do zespołu obłuszczenia wątroby i osłabienia jej wydolności enzymatycznej. Ograniczony dostęp do ciepła i promieni słonecznych przez pochmurne dni wywołuje stany depresyjne. Dobrze jest nam znane jak pozytywnie na nas wpływa światło słońca i jego ciepło możemy to odnieś do zabawy przy ognisku, gdzie czujemy żar płomieni i jego ciepło. Podobnie, gdy jak zaczarowani wpatrujemy się w płomienie i skrzące się węgle w kominku opalanym bukowym drewnem. Odczuwane wrażenia, doznania, jakie rejestrują receptory naszego ciała pobudzają pozytywne odczucia błogości, przyjemności, a zatem podlegamy relaksowi, odprężeniu, czujemy się bezpieczni i spokojni jak w „łonie swej matki”. Brak tych doznań w okresie jesienno zimowym musi wywoływać nieprzyjemne doznania, a tym samym idące za tym dolegliwości okresowe, a często również przewlekłe. Rozwiązaniem mogą być kominki na biopaliwo czy drewno.

Te często rozwijające się negatywne doznania i dolegliwości natury psychicznej mocno wpływają na naszą odporność, witalność, koncentrację, zaburzają poczucie wartości, prowadzą do wycofywania się i zamykania. Te „słoneczne” braki nie są obojętne, bo jak już wielokrotnie potwierdzono człowiek to nie tylko ciało, ale i duch, można by idąc dalej stwierdzić, że to relacja między ego, a miłością. Człowiek stanowi połączenie ego, czyli „ja” ściśle i nierozerwalnie z miłością, dla wielu ciałem, duchem i duszą, które swój początek mają zakorzeniony w Bogu, ale zawsze w łączności z ziemią, wszechobecną naturą. Uzupełnianie braku słonecznej witaminy „D” należy łączyć ze zmianą diety, a dokładniej z wprowadzeniem do jadłospisu takich składników, które uzupełniają witaminę D (tłuste ryby, tran) oraz oczyszczając i wzmacniają nasz organizm, mam tu na myśli pierwsze wiosenne rośliny jak pokrzywa. Urtica dioica L. dla wielu najcenniejsza z roślin zielarskich o wszechstronnym zastosowaniu i wykazująca szerokie działanie lecznicze, bardzo ważna podczas wiosennych zabiegów oczyszczających i wzmacniających. Stosowana w tym czasie, jako składnik naszej diety stanowi cenne ubogacenie sałatek, zup i innych dań.

 Oskała, czyli sok z brzozy, Betulae vulgaris L.  pozyskiwany przed rozwinięciem się liści na przełomie marca i kwietnia. Zalecany głównie w dolegliwościach nerek i dróg moczowych, ale też istotnie wpływa na oczyszczanie i przywracanie sprawności naszego organizmu po „zimowym letargu”.

Przyjmując pacjentów w bonifraterskiej poradni ziołoleczniczej w Cieszynie zauważam, że wielu z Nas okres zimy wypełnia wieloma aktywnościami fizycznymi. Mimo depresyjnej pogody i braku słonecznej witaminy „D” lubimy spacery, całodzienne wędrówki czy inne sporty zimowe,w przewadze na świeżym powietrzu. Takie zdrowe zrozumienie potrzeb naszego ciała cieszy i rodzi poczucie, że społeczeństwo dorasta by uznać motto „w zdrowym ciele zdrowy duch” oraz „czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci” za zrozumiałe i prowadzące do lepszego zdrowia i dłuższego życia. Nie jest to jednak pewnik, gwarancja, że choroby będą nas omijać.  Jako bonifrater zapraszam na wycieczki po beskidzkie żywieckim i cieszyńskim.

Forsycja

Nieustannie przebiegające procesy życiowe wymagają nieustannego dostarczania dobrego „paliwa” dla naszego organizmu, a stałe oczyszczania, wzmacnianie to niekończące się procesy fizyko – chemiczne fizjologii człowieka. Więc proces ten ze swej natury trwa stale, a dostarczany pokarm, jego składniki, czyli jakość tak jak pory roku mają tu istotne znaczenie. Bo czy pomidory szklarniowe lub owoce borówki amerykańskiej z Peru kupione w lutym mogą zaspokoić nasz apetyt na likopen i antocyjany?Czy wystarczy brać witaminę D3 (cholykalcyferol) lub jej pochodne D2 (ergokalcyferol), aby zaspokoić jej zapotrzebowanie w okresie pochmurnych dni zimowych? Z pewnością jest to działanie profilaktyczne i konieczne. Witamina D jest ważnym składnikiem nie odżywczym biorącym udział w wielu procesach biochemicznych ważnych dla utrzymania silnego i zdrowego organizmu.

Analizując informacje o stanie zdrowia pacjenta i dobierając indywidualną fitoterapię, aby uzyskać zawsze optymalnie najlepszy efekt musimy dokonać podziału ze względu na płeć, a co za tym idzie wyekstrahować złożoność zaburzeń, niedoborów i braków, jakie mogą wystąpić tak u kobiety jak i u mężczyzny. Złożoność procesów życiowych jest tu z punktu biologicznego bardzo identyczna, ale istotne różnice wynikające z odmienności płci, wrażliwości emocjonalnej, wydolności enzymatycznej są bardzo istotne. Zakładając, że 100% populacji to kobiety, to 80% z nich wraz z wiosną rozpocznie starania związane z poprawą kondycji tak ciała jak i stanu ducha. Kobiety ze swej natury dbają bardziej o swój wygląd, a po zimie, gdy temperatura i coraz przyjaźniejsza aura pozwala na odsłanianie ciała i ubieranie się w zwiewne szaty wymaga poświęcenia. Wiele pań zmusza się do  „wyniszczających” organizm wysiłków. Urozmaicona i bogata w rośliny, nasiona czy pędy dieta, wzmożone ćwiczenia, długie wieczorne biegi i inne tortury mające tylko doprowadzić do zmniejszenia masy ciała stają się okresową terapią. Czy nie warto by jednak podjąć pracę nad zmianą nawyków żywieniowych i wdrożeniem stałych wysiłków fizycznych, wiem, że choć wymaga to głębokiej zmiany w myśleniu i samozaparcia, ale uzyskane efekty byłyby lepsze tak dla naszego ciała jak i ducha? Gdyby zaś przyjąć, że 100% populacji to mężczyźni to tylko 45% wraz wiosną zmieni swoje nastawienie do ciała, podejmie trud pracy nad sobą tak od strony fizycznej jak i osobowej. Będąc „facetem” muszę przyznać, że nie kręci mnie szaleństwo wiosennego odchudzania, ale zdrowo rozsądkowego i przemyślanego podejścia do zdrowia przez cały rok, oczywiście wykorzystując to, co przynosi przyroda zdrowego o każdej porze roku. Choć przypuszczam, że większość z mężczyzn może ,,Ty”  stojąc przed lustrem patrząc w swoje odbicie stwierdzasz „co mam zmieniać po prostu ideał”.

ciąg dalszy w części 2

 Brat Jan z Dukli OH

* Artykuł nie stanowi porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry